Z dziećmi

Domowa apteczka, czyli przygotuj się na jesień!

Domowa apteczka, to rzecz ważna i za chwilę bardzo aktualna niestety. Otóż idzie jesień drodzy Państwo, chociaż pogoda nas ostatnio rozpieszcza! ?Pierwsze katary za nami, pociąganie nosem, i stawiający do pionu nocny kaszel – znacie to, prawda? W tym roku takie symptomy będą szczególnie denerwujące i powodujące niepokój, bo przecież wszyscy boimy się jednego wroga.

Ale mimo to, że szaleje pandemia to musimy żyć normalnie i mieć świadomość tego, że inne choroby również jeszcze istnieją – szczególnie te przedszkolne i szkolne.

Umówmy się zatem na przegląd domowej apteczki, ok?

  • sprawdź wszystkie daty ważności
  • stare leki oddaj do apteki – nie wyrzucaj do kosza!
  • posegreguj opakowania na te „pierwszej potrzeby” i te w zapasie
  • spisz, co się skończyło i uzupełnij potrzebne leki przed sezonem. Warto to zrobić np. w jakiejś aptece online – po pierwsze nie narażamy się niepotrzebnie na kontakt z chorymi i w aptekach internetowych jest taniej.

Domowa apteczka – co warto w niej mieć?

  • Witamina D – podaję dzieciom na stałe, a w okresie zimowym/ chorobowym szczególnie o to dbam.
  • Witamina C – kiedy dopada naszą rodzinę przeziębienie spożywamy ją w dużej ilości i szybko stawia nas na nogi. Dla dzieci mam w kropelkach, dla dorosłych w kapsułkach lub w proszku do rozpuszczenia.
  • Wapno – świetnie działa na katar obkurczając błony śluzowe nosa.
  • Paracetamol – mam zawsze! Dla dorosłych i dla dzieci. Pewnie każda mama, której dziecko miało gorączkę wie, że należy go w domu mieć… już raz w nocy szukałam po sąsiadach ? Ważne, by mieć w domu odpowiednie dawki i pamiętać o tym, że masa dziecka się zmienia i dawkę należy do niej dostosowywać.
  • Ibuprofen – wymiennie z paracetamolem i dodatkowo przeciwzapalnie. O tej masie i dawce pamiętamy również tu.
  • Elektrolity – przy wymiotach, biegunkach, osłabieniu, ryzyku odwodnienia.
  • Probiotyk – zarówno przy antybiotyku, jak i samej infekcji. Stosuję też kilka dni przed wakacjami i na samych wakacjach kiedy zmienia się nasze otoczenie, woda itd. My najbardziej lubimy saszetki Compliflora – szczególnie dlatego, że mogę je „przemycić” dziecku w soku czy jogurcie… a doskonale wiemy jak dzieci jedzą w czasie choroby. Compliflora jest symbiotykiem – zawiera żywe kultury drożdżowe oraz dwa szczepy bakterii kwasu mlekowego, a dodatkowooligofruktozę, która jest specjalną odżywką dla bakterii.
  • Coś na biegunkę – węgiel, albo coś do rozpuszczenia dla dzieci.
  • Coś na gardło – na ból tabletki, spray lub szałwia do płukania ale dodatkowo mam też zawsze Gelovox na chrypkę i „drapanie w gardle” – mamy w domu, klimatyzację, rekuperację, duuuużo mówimy, mój mąż prowadzi szkolenia/ wykłady, ja właściwie ciągle rozmawiam przez telefon z klientami, więc drapanie w gardle wraca do nas często. Dbamy wtedy o nawilżenie błon śluzowych gardła i szybką naturalną regenerację.
  • Maść na stłuczenia + żelowe kompresy w lodówce. Kosztują grosze, a ratowały nas wiele razy!
  • Sól fizjologiczna do inhalatora + inhalator, jeżeli Wasze dzieci chorują często. Moje starsze chorowało bardzo często, więc bez inhalatora nie ruszaliśmy się na żaden wyjazd z noclegiem. Dodatkowo mam zawsze zapas leków do inhalacji i samej soli.
  • Dobry, sprawny termometr! Bo czym bez niego jest prawdziwa domowa apteczka.
  • Opatrunki. Plastry, bandaże, kilka gazików, woda utleniona, Octenisept – pewnie został Wam po noworodku, ale tu również sprawdzamy datę ważności ?
  • Pałeczki z eozyną i „szwy w plastrze” – świetny patent na drobne rany lub te głębsze by je szybko zasklepić.
  • Maść majerankowa – pod nos w czasie kataru
  • Maś typu Depulol albo olejek eukaliptusowy do kąpieli – ułatwia sprawę przy katarze ?

A naturalna domowa apteczka?

  • Soki z malin mojej mamy – podobno ma magiczną moc ?
  • Sok z czarnego bzu
  • Miód, czosnek, imbir – to chyba wszyscy znają? Wybieram miody naturalne, z polskich pasiek, bez sztucznych aromatów i barwników. W naszym domu jemy miód przez cały rok, ale jesienią i zimą w zdecydowanie większej ilości. Dlaczego? Bo to bogactwo zdrowia – ma działanie antybakteryjne, przeciwzapalne, obniża ciśnienie krwi, dba o układ pokarmowy, łagodzi biegunkę, jest świetnym lekarstwem na bolące gardło. Do herbaty, na kanapkę, do owsianki, a dzieci nawet łyżeczką. Słyszałaś o miodzie malinowym albo z żurawiną? A ziołomiody? Pojęcia nie miałam, że istnieją, a to moc witamin – zobacz koniecznie!
  • Syrop z cebuli na kaszel? Moja zmora z dzieciństwa, ale działa! ? Kto zna?
  • Majeranek – nasze ulubione zioło antykatarowe! Znacie jego moc? Poza maścią majerankową do smarowania okolic nosa, robię też z majeranku napary. Opakowanie majeranku zalewam wrzątkiem i stawiam w pokoju na noc – pozwala oddychać w nocy, ale pamiętaj by miseczkę postawić w bezpiecznym miejscu, jeżeli dziecko wychodzi już samo z łóżeczka. Upewnij się też, ze Twoje dziecko nie jest uczulone na majeranek.
  • Pierzga pszczela albo propolis. Ten drugi ma właściwości antybakteryjne, antywirusowe i będzie doskonałym sposobem na przeziębienie czy ból gardła. Natomiast pierzga, to bomba dobroci. Zawiera w sobie wiele witamin (C, B1, B2, B3, B6, B12, A, PP, K, E, H, D), a także mikro- i makroelementów, takich jak magnez, żelazo, miedź, cynk, potas, fosfor, czy sód. Dzięki swoim właściwościom przeciwbakteryjnym jest zalecana szczególnie w czasie obniżonej odporności, a ponadto działa łagodząco na reakcje alergiczne. Polecam zgłębienie tematu, nie miałam pojęcia ile jest dobra w tym małym słoiczku.
  • Olejek eukaliptusowy – używam do kąpieli w czasie choroby. Kilka kropelek wlewam do wanny pod strumień gorącej wody – najlepiej sprawdza się tu deszczownica! W łazience robi się „aromatyczna sauna”, co ułatwia oddychanie w czasie kataru.
  • Nawilżanie pomieszczenia – szczególnie przy katarze/ kaszlu.
  • Częste wietrzenie domu!
  • Spacery – jeżeli dziewczyny nie mają gorączki, a męczy je katar – spacerujemy. Łatwiej im się oddycha, błony śluzowe są lepiej nawilżone.

No i najważniejsze! 

  • Trzymaj leki w miejscu niedostępnym dla dzieci – wysoko w szafce, zamknięte w pudełku!
  • Sprawdzaj regularnie terminy przydatności leków.
  • Trzymaj się zasad – leki, które muszą być przechowywane w lodówce przechowuj właśnie tam.
  • Mam tez taki patent – apteczkę mam posegregowaną i opisaną „dzieci”, „dorośli”. Na tej dla dzieci wisi też kartka z dawkowaniem najważniejszych leków – na wypadek gdyby działo się coś np. w czasie mojego wyjazdu, albo gdy dziadkowie zostają z dziewczynkami. No i umówmy się – każdy może zapomnieć ?

Powinnam tu chyba również zawszeć reklamową klauzulę „Przed użyciem skontaktuj się z lekarzem….” ale zakładam, że każdy z Was to robi i leczy swoje dzieci świadomie i rozsądnie.

I na koniec – myjmy ręce! Banał?! O myciu rąk pisałam już w tekście na temat odwiedzin po porodzie… Niby banał, a wiele osób ma nadal z tym problem. Ale tak – mycie rąk to podstawa i sposób na to, by jak najmniej korzystać z zawartości domowej apteczki, oraz by sobie bakterii nie dokładać w czasie choroby.

Koniecznie podzielcie się też Waszymi sposobami na jesienne przeziębienia!

*Tekst sponsorowany

Chcesz wcześniej wiedzieć o nowych postach? Zapisz się do newslettera.

You Might Also Like

4 komentarze


    • Odpowiedz

      Sylwia
      15 września 2018 at 21:48

      Mam małego żłobkowicza, od 7mca życia w żłobku – aktualnie dwulatek. Co do infekcji mieliśmy ich stosunkowo niewiele. Praktykuję zdrową profilaktykę, i mocno dbamy o florę bakteryjną jelit. Kiedyś nie byłam do końca świadoma ich wpływu na odporność, dopóki nie trafiłam na artykuł o probiotykach… i się zaczęło ? Ostatnio nawet wpadła mi w ręce świetna książka nawiązująca do tematu, o zapadającym w pamięć tytule – Człowiek na ba(k)terie. Takie małe kompendium wiedzy o tych ważnych bakteriach jelitowych.


    • Odpowiedz

      Mum’s Life
      16 września 2018 at 10:45

      Sylwia podziel się koniecznie sposobem na dbanie o florę – na co szczególnie zwracasz uwagę?



    • Odpowiedz

      ola
      31 marca 2019 at 23:44

      na sezon letni też warto dobrze wyposażyć apteczkę. ja zawsze szykuje się na opatrywanie skaleczeń moich urwisów. pomaga mi w tym żel Help4Skin, który właśnie powoduje, że rana o wiele lepiej się goi i nie ma po niej za dużego śladu. przydaje się w domu z dwoma chłopakami.


    • Odpowiedz

      Asia
      28 września 2019 at 16:56

      Olu, bardzo dobry produkt. Nawet nie myślałam, że tak bardzo mi się przyda i pomoże odpowiednio zadbać o moją startą skórę.


Odpowiedz


5 + 2 =