#mamczasdlasiebie Dbamy o siebie
Nie zapomnij być kobietą…
Ostatnio byłam chora – nie wyglądałam więc kwitnąco. Na FaceTime zadzwonił do mnie mój największy krytyk i rodzinny esteta – ukochany młodszy braciszek ? U niego co w głowie to na języku, więc po sekundzie rozmowy usłyszałam – „jak Ty wyglądasz? Zrób coś z sobą… Chociaż usta pomaluj albo coś??” ? Pozdrawiam Cię braciszku ?
I wtedy przypomniałam sobie o swojej zasadzie i zrozumiałam do jakiego poziomu dbałości o siebie przyzwyczaiłam moich bliskich.
Zawsze bardzo dbałam o siebie – w pracy się ze mnie śmieją, że szminka i czerwone paznokcie to mój znak rozpoznawczy, a jak wyjeżdżam w delegację to inni się nie mieszczą do samochodu z powodu mojej kosmetyczki ? To trochę przerysowane, ale częściowo prawdziwe. Od czasu porodu wyznaję zasadę, że zadbana mama to szczęśliwa mama, a szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko ? Może wynika to z kobiecej próżności, ale zawsze bardzo dbałam o siebie – lubię czuć się wypielęgnowana, lubię być zadowolona ze swojego wyglądu. Pamiętam, że już na sali poporodowej (tak! rodziłam w makijażu), lekarz zażartował: „Jeżeli czuje się pani tak, jak wygląda, to chyba mogę wypisać panią do domu” ? Taka jestem, taka jest moja mama, tak samo zadbana jest jej siostra i taką samą damą była moja babcia – w rodzinie mawiamy, że jesteśmy dziedzicznie obciążone urodą, ale czasem trzeba ją podkreślić – na to zawsze mój brat odpowiada: „z pustego i Salomon nie naleje” ? No! to tyle rodzinnych anegdot ?
Do rzeczy.
Kiedyś usłyszałam takie zdanie, że jeżeli mam czas malować paznokcie, to nie wiem co to prawdziwe macierzyństwo… Really?? ?
Przedstawię Wam kilka moich sekretów, dzięki którym dbanie o siebie między pieluchą a kaszką jest dużo łatwiejsze.
– hybrydy na dłoniach i stopach – od czasów liceum chyba nie było dnia, żebym nie miała pomalowanych paznokci. Poważnie! ? I wbrew powszechnej opinii nie siedzę codziennie i nie zajmuje mi to pięciu godzin. Mam w domu lakiery hybrydowe i lampę – używam MonoLack 3w1 z firmy NeoNail, dzięki czemu zajmuje mi to 30 minut raz na 3 tygodnie. Jak chcę się odprężyć – idę do kosmetyczki i oddaję swoje dłonie profesjonalistce. Nie – nie leżę całymi dniami, nie mam też gosposi ? Piorę – czasem nawet ręcznie. Myję okna, fugi w łazience, gotuję, zdrapuję resztki chrupek kukurydzianych z mojej córki i jej przestrzeni.
– henna brwi i rzęs – to jest dopiero wygoda! Nie trzeba malować rzęs, a oko zawsze jakoś lepiej wygląda. A dla tych a nas, które oczekują bardziej wyraźnego efektu ktoś genialny stworzył rzęsy 1:1.
– krem BB – to alternatywa na momenty kiedy nie chce się nam robić makijażu, a jednak chętnie coś byśmy ze swoją twarzą zrobiły ? krem BB nawilża, ale też ujednolica koloryt skóry i delikatnie kryje to, co ma kryć.
– szminka w idealnym kolorze – ja taką znalazłam ? To fuksjowa kredka do ust Lipcolor Butter od Astor. Jak to mawiają blogerki urodowe – „robi cały look” ? i tak faktycznie jest – mając hennę czasem tylko wystarczy odrobina kremu BB, moja fuksja na ustach i jest super!
– dobrze obcięte włosy – dobrze, to znaczy w taki sposób, że codziennie nie musisz godzinami ich układać. Myjesz, suszysz (albo nie) i gotowe. Dobry fryzjer bez problemu stworzy coś takiego na Twojej głowie.
– suchy szampon Batiste – przyznaję się bez bicia, że bywają takie dni kiedy zwyczajnie nic się nie chce, a mycie i suszenie włosów jest wyzwaniem. Wtedy używam suchego szamponu – spryskuję, wyczesuję i odzyskuję świeżość na jeszcze jeden dzień.
– maska na noc Yasumi Beautiful morning – to jest mój absolutny hit ever! Co to cudo robi z twarzą, to sobie nawet nie wyobrażacie ? Nakładam na noc, jak krem – śpię, a ona działa. Rano buzia jest promienna, gładka, nawilżona. Uwielbiam!
– olej kokosowy do kąpieli – dodaję do wody w wannie łyżkę oleju i nie muszę się już balsamować, wklepywać kremów i innych takich. A skóra jest gładka, nawilżona i pachnę jak kokosanka ?
– depilacja laserowa – póki co mnie na nią nie stać, ale zbieram na urządzenie Philips Lumea ?
I co? Da się? Jasne, że się da! ? Powodzenia Dziewczyny – wiosna niedługo ?
1 Komentarz
Marecki
2 marca 2016 at 14:11
Po przeczytaniu całości tekstu wiem jedno! Jak dobrze, że nie jestem kobietą hehe Świat zwariował ?