Podchodziłam do tego tematu kilkanaście razy w obawie o publiczni lincz i psów wieszanie… ale co mi tam! Let’s do it! Porozmawiajmy dziewczyny….

Nie przecieraj oczu ze zdziwienia – tytuł nie jest podstępną próbą zwabienia czytelnika przez blogera. To prawda – nie chcę karmić piersią, nie cieszy mnie to, nie sprawia przyjemności, nie walczę o każdą kroplę tak jak przy pierwszym dziecku… Ale karmię! Karmię, bo moje poczucie obowiązku i odpowiedzialności za tego małego człowieczka nie pozwala mi przestać. Karmię bo, czułabym się nie fair w stosunku do mojej młodszej córki wiedząc, że starszej dawałam to co najlepsze przez 10 miesięcy. Karmię, bo postanowiłam sobie, że obu córkom chcę zapewnić taki sam start. Karmię, mimo iż czuję się „oszukana” przez matkę naturę, laktacyjnych ewangelistów itd – otóż taka miała być zdrowa ta moja Wiki, bo przeciwciała, bo odporność – a odkąd pamiętam to ona była właściwie ciągle chora. Jak komuś mówiłam, że ma katar, kaszel albo zapalenie oskrzeli to już na nikim nie robiło to wrażenia – mimo mleka mamy, unikania cukru, zdrowej diety, spacerów itd. Ale wracając do tematu – karmię, bo… głupio mi przestać. Głupio przed sobą, przed dzieckiem, przed mężem, przed rodziną – bo Internet wykreował postać „gorszej matki nie karmiącej piersią”, bo mamy karmiące piersią negują te karmiące butelką, bo z lodówki wyskakują mi artykuły i kampanie społeczne promujące karmienie piersią.

Umówmy się jednak – są też kobiety które karmić nie mogą. Przez stan zdrowia, leki czy inne medyczne wskazania. Są też takie, które muszą się bardziej postarać by utrzymać laktację – bo to nie zawsze jest takie proste.

Co możesz zrobić?

  • przystawiaj dziecko bardzo często – „poświęć” (bardzo nie lubię tego słowa w kontekście macierzyństwa!) kilka dni i nie rób nic innego tylko leż z dzieckiem i karm, karm, karm… Nic tak nie pobudza laktacji jak ssące dziecko.
  • dużo pij – wody! nie bawarki ?
  • możesz wspomóc się też preparatem Femaltiker
  • skonsultuj się z dobrym doradcą laktacyjnym – niech przyjedzie do Ciebie do domu, niech pokaże Ci jak prawidłowo przystawiać dziecko, niech rozwieje Twoje wszelkie wątpliwości
  • odpręż się przy karmieniu – nie myśl o tym, czy coś tam leci czy też nie. Włącz ulubioną muzykę, czytaj książkę w czasie karmienia, oglądaj ulubiony serial.
  • odżywiaj się zdrowo i wartościowo – dbaj o siebie!
  • śpij, kiedy dziecko na to pozwala – bałagan nie ucieknie, obiad można zamówić, pranie zrobisz później.
  • postaraj się nie denerwować. Jak Cię teściowa wkurza i się mądrzy, to ogranicz spotkania ze stresorem aż sytuacja wróci do normy ?
  • licz się z tym, że może się nie udać, ale bądź z siebie dumna, że zrobiłaś wszystko co mogłaś!

Trzymam za Ciebie kciuki!

A dlaczego kobiety nie chcą karmić?

  • bo nie chcą mieć dziecka wiszącego przy piersi przez 3/4 doby – rozumiem to! Wiele moich pierwszych dni z Wiki wyglądało tak – karmię, przewijam, karmię, przewijam, karmię, przewijam… Miałam wrażenie, że dziecko ciągle było głodne więc ciągle karmiłam. Jej żołądek nie odpoczywał – prężyła się, płakała więc myślałam, że znowu jest głodna więc znowu karmiłam… Dopiero potem się to unormowało i jadła co 3 godziny. Powiecie “taka jest rola matki”, “tak to na początku wygląda”… możliwe
  • bo boją się o stan swoich piersi po zakończeniu karmienia – ten strach też rozumiem. Nie ma się co oszukiwać – grawitacja działa i nie nam oceniać czy to jest ok czy też nie
  • bo chcą być niezależne, zostawić dziecko z babcią, tatą, nianią i wyjść do ludzi – i to również rozumiem! Kiedy Wiki miała kilka miesięcy poszłam na studia podyplomowe – małą opiekował się mąż. Wiele wysiłku kosztowało mnie odciągnięcie mleka na cały weekend i przyznaję się bez żadnego poczucia winy, że wspomagałam się wtedy mlekiem modyfikowanym.
  • bo chcą się napić wina/ zapalić papierosa – papierosów nie palę więc nie rozumiem. Ale wino kocham! I może to słaby powód, do całkowitego porzucania kp, ale chciałam Wam podać przykład.
  • bo ktoś im powiedział, że po mleku modyfikowanym dziecko śpi lepiej i dłużej – no cóż… Wiele razy obserwowałam, że jeżeli odciągnęłam pokarm i podałam dziecku z butelki, lub jeżeli podałam butelkę mleka modyfikowanego to córki lepiej spały. Ale pamiętaj – nie jestem doradcą laktacyjnym! To tylko moje spostrzeżenia. Wniosek mam taki – że nie chodzi tu wcale o kaloryczność mleka modyfikowanego, tylko o to, że przy piersi moje córki przysypiały i po chwili znowu budziły się głodne. Pijąc z butelki (nawet moje mleko), wypijały określoną ilość w szybszym czasie, bez przysypiania i to pozwalało im pospać dłużej. Jednak żeby nie było – nie rekomenduję tego rozwiązania! Możliwe, że w moim przypadku był to wynik złego przystawiania dziecka, zbiegu okoliczności… sama nie wiem.
  • bo im ktoś wmówił, że dziecko ma skazę białkową – naprawdę zdiagnozowaną skazę białkową ma tylko kilka procent dzieci w Polsce. Pediatrzy jednak bardzo lubią tę diagnozę – kilka razy przy wysypce u Wiki słyszałam, że to skaza i „tu ma pani receptę na mleko”… P. S. proszek do prania to był, a nie skaza!
  • bo znowu im ktoś wmówił, że karmiąc piersią nie mogą nic jeść, bo dziecko będzie miało kolki. Łatwo zastraszyć młodą mamę i skazać ją na ryż i gotowanego kurczaka. Nic bardziej mylnego! Więcej tu: http://www.mumslife.pl/dieta-mamy-karmiacej-nie-istnieje/
  • bo położna w szpitalu im powiedziała, że z „takimi piersiami to się nie uda!” – bez komentarza…
  • bo nie mają wzorców, wiedzy i wsparcia – niestety wiedza na temat karmienia piersią nadal jest na bardzo mizernym poziomie. Nawet jeżeli młoda mama szuka informacji, czyta to w najbliższym kręgu ma mamą, babcię, ciotki, teściową, położną, pediatrę i szereg bardzo różnych opinii. Można się zagubić? No można.
  • bo dziecko nie umie ssać – tu wielką pomocą będzie doradca laktacyjny
  • bo w szpitalu po porodzie dziecko straciło dużo na wadze i strasząc matkę, że nie wypuszczą ich ze szpitala aż nie przybierze położne namówiły na mleko modyfikowane… i co? I sposób z butelką się spodobał.
  • i z miliona innych powodów!

Zapamiętaj więc! Jeżeli nie chcesz karmić, to nie karm. Masz do tego prawo – to Twoje piersi, Twoje dziecko, Twoja decyzja. Masz prawo powiedzieć – nie będę karmić piersią, bo nie chcę i tyle. Natomiast nikt nie ma prawa Cię oceniać, zmuszać, namawiać, obrażać…

P. S. I taka rada – jak spotykasz koleżankę, która urodziła dziecko nie pytaj w pierwszym zdaniu czy karmi… Bo przecież nie głodzi ? A Tobie nic do tego czy karmi piersią, butelką, strzykawką, łyżeczką czy… schabowym?! ?

I dziewczyny, żebyśmy się dobrze zrozumiały! ? Ja nikogo nie namawiam do zaprzestania karmienia piersią. Nie namawiam też do karmienia mimo woli. Namawiam do szczerości – tylko tyle i aż tyle!